ROAD AMERICAN RESTAURANT
Kuchnia amerykańska to zlepek kuchni z całego świata – wobec tego ta naprawdę dobra cechuje się różnorodnością i ta cecha powinna być odzwierciedlona w menu. Standardową potrawą, która podawana jest jako danie śniadaniowe są pancakes, czyli naleśniki układane warstwami i polane masłem oraz syropem klonowym. Amerykanie jedzą też często jajecznicę, kiełbaski i kawę lub francuskie tosty.
Z czego jeszcze
słynie ten rodzaj kuchni? Oczywiście ze steków - to najlepiej krwistych. No i takich smaków
oczekiwałam, gdy przekroczyłam próg Road American Restaurant. Jakie wrażenia?
Wystój był
naprawdę fajny. Schludnie, dużo światła (byliśmy w lokalu w Sky Tower, gdzie
ogromne przeszklone przestrzenie hipnotyzują widokiem na ruchliwą ulicę –
zdecydowanie można w tym miejscu dać się oczarować widokiem. Sporo miejsca na
spotkania z przyjaciółmi, szybki lunch, spotkania firmowe – raczej nie nadaje
się na randkę. Pachnie Ameryką – Route 66 – i mocnymi akcentami wprost z
„filmowych” amerykańskich barów. Jest po prostu apetycznie i ładnie. Wszystko
się łączy – kanapy, tapety i dodatki.
Przyszła kolej
na recenzję jedzenia.
Byliśmy tam o
różnych porach dnia, ponieważ do godziny 12 sprzedają tam doskonałe
amerykańskie śniadania. Zamówiłam Słodki
poranek nad Hudson River – czyli panceksy z masłem i syropem klonowym,
Michał – wziął American Road Breakfast
– jajecznicę z dwóch jajek, grillowane kiełbaski, plasterki bekonu, ziemniaki
śniadaniowe, tost i smażone grzyby. Na co zwróciliśmy uwagę? Wszystko podane
bardzo estetycznie i pyszne! Moje panceksy przypominał grzybka, którego zmoczył
deszcz. W dodatku topił się w bardzo smacznym sosie powstałym z połączenia
świeżego masła z syropem. Mniam! No i dosłownie wyturlałam się stamtąd, bo z
przejedzenia nie mogłam chodzićJ, bardzo dobre i pożywane śniadanie. Michał uwielbia
mięso i również chyba nie żałował swojego wyboru. Grillowane kiełbaski były
trochę zbyt mocno przypieczone i suche, ale ogólnie naprawdę dały radę –
wszystkie smaki na jego talerzu komponował się dobrze.
Na co jeszcze
wróciliśmy? Nie bylibyśmy sobą, gdyby nie wrócili tam na porządne i słynne
steki. Porcja nie zaskakiwała wielkością, ale można się było najeść i mieć
miejsce na deser. Mięso? Z pewnością nie jest to pierwsze lepsze mięso z
osiedlowego sklepiku - nie jest to jednak mięso argentyńskie lub japońskie, są
to steki z polskiej dobrej wołowiny. Od specjalnych krów, które mają bardzo
delikatne mięso – wprost idealne na takie przyrządzenie i bez problemu
dorównują tym zagranicznym o niebotycznych cenach.
Steki usmażone
na pół krwisto stanowią idealne danie główne. Po czym poznaje dobrego steka? Po
przekrojeniu wypływa osocze, widać, że mięso było smażone na dużym ogniu i
trzymane w temperaturze pokojowej. Steki były dobrze przyprawione, dodatki
jednak nie zagłuszyły samego smaku mięsa, wręcz przeciwnie podkreśliły go. Chociaż
długo już gotuje – to prawdziwa sztuką jak dla mnie jest przyrządzenie dobrych
steków, zawsze wychodziła mi podeszwa ;-), z tej racji właśnie doceniam jeśli
ktoś potrafi to zrobić.
Jedzenie w tej
restauracji jest naprawdę dobre. Może rzeczywiście trzeba zgodzić się z opinią
innych, że jest tam ciut za drogo, ale niewiele jest we Wrocławiu restauracji,
które serwują dnia popularne z tego rodzaju kuchni i to jak dobrze!
Podsumowując –
warto się tam pojawić i spróbować tradycyjnej amerykańskiej kuchni. Polecam
szczególnie wpaść na śniadanie za 15 zł można się porządnie najeść! My tam
wrócimy, spodobały się nam wycieczki Route 66!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz